Faworki czy pączki? Nigdy nie wiem na co się zdecydować i zwykle jedno zagryzam drugim – tak z resztą należy w karnawale, że już nie wspomnę o tłustym czwartku! Na bogato, na tłusto, na słodko! Nie liczymy w tym czasie kalorii, nie myślimy o cellulicie, ani o oponce na brzuchu!

Składniki:
4 szklanki mąki pszennej (ewentualnie dodatkowa szklanka do wygniatania)
6 żółtek
2 jajka
kieliszek rumu lub spirytusu
1 płaska łyżka masła
1 szklanka mleka
kostka smalcu do smażenia
Do posypania:
1 szklanka cukru pudru (lub mniej według uznania)
torebka cukru wanilinowego
Przesiać 4 szklanki mąki, dodać pozostałe składniki i zagnieść ciasto. Powinno być one gładkie i sprężyste. Jeśli jest zbyt rzadkie i klei się do palców należy dosypać nieco mąki.
Ciasto rozwałkować bardzo cienko, pokroić na paski szerokości 3-4 cm i długości 15 cm. Każdy pasek naciąć wzdłuż w środku i przewinąć przez nacięcie koniec paska.
Smażyć na złocisty kolor, odwracając na drugą stronę widelcem. Odsączyć po usmażeniu na ręczniku papierowym, ułożyć na talerzu, posypać cukrem pudrem zmieszanym z cukrem wanilinowym.
Faworki smażymy w głębokiej patelni lub płaskim rondlu w takiej ilości tłuszczu, by swobodnie pływały!
Smacznego! 🙂